18
« dnia: Luty 03, 2013, 14:46:54 »
-My elfy nie zawsze żyłyśmy w ukryciu. Teraz większość elfów żyje w wielkich lasach schowane przed światem. Kiedyś byłyśmy wolne. Lecz nastały czasy gdy pewien człowiek chciał nas zniewolić. Może dlatego że potrafimy wykuwać wspaniałe miecze a nasze łuki nie mają sobie równych.
Pokazałam Jamesowi łuk. Wspaniale rzeźbiony. Zdjęłam również kołczan ze strzałami. Wyciągnęłam miecz. Mienił się różnymi odcieniami zieleni.
-Zdołał złapać wiele elfów. Nie wymawiamy jego imienia. Mordował bez litości. Resztkom niegdyś wspaniałego ludu udało się ukryć. Wielu odniosło rany.
Po chwili wahania odsłoniłam przeguby. Widniały na nich straszne blizny.
-Mi podano truciznę. Regularnie muszę brać antidota. Ona i tak mnie wyniszcza. Ale to nic. Nic w porównaniu z tym co zrobiono przyrodzie. Zmniejszenie naszej liczby stało się powodem wycięcia większości lasów.Wyginęło wiele zwierząt. A gdy ginie zwierzę ginie też cząstka naszej świadomości.
Oki.